- Tato - zaczęłam - mogę chodzić do szkoły muzycznej???
- Violetto, dobrze wiesz co o tym myślę
- Ale tato proszę
- Nie zgadzam się
- Ale dlaczego??? Znam świetną szkołę muzyczną w pobliżu
- Nie, Violetto
Zdenerwowana pobiegłam do pokoju. Rzuciłam się na łóżko.
- Dlaczego taki jest???
Po śmierci mojej mamy stał się bardzo nadopiekuńczy. Dlaczego nie mogę mieć zwykłego taty??? Postanowiłam wyjść z domu i przewietrzyć się. Szybko zeszłam po schodach, lecz w kuchni zatrzymał mnie tata.
- Gdzie się wybierasz??? - zapytał
- Na spacer
- Dobrze zaraz pójdę po Angie...
- Tato czy ja nigdy nie mogę nic zrobić sama??? Nawet z domu samej mi nie pozwalasz wyjść
- No dobrze, ale nie wróć za późno
- Ale tato...chwila...zgodziłeś się???
- Tak... No idź zanim się rozmyślę
- Och, dziękuję tato - przytuliłam go i szybko wyszłam z domu. Chodziłam po Buenos Aires jakąś godzinę. Gdy wróciłam do domu poszłam do pokoju i zaczęłam pisać w pamiętniku. Do mojego pokoju weszła Olga i podała mi kolację. Po zjedzeniu jej kontynuowałam mój wpis w pamiętniku. Byłam już śpiąca, po chwili zasnęłam...
***
Wiem, że rozdział bardzo krótki, ale gdyby był dłuższy wstawiłabym go dopiero jutro
W następnej część będzie napisana oczami uczniów Studio
Postaram się następny napisać jutro, a może nawet dzisiaj...
Jak czytacie to dajcie komentarz, bo nie wiem czy ktoś to czyta bo jak nie to po co mam pisać...
Super napisałaś! Ja na pewno będę od dziś czytała twojego bloga ;)
OdpowiedzUsuńhttp://violettadisneypoland.blogspot.com/